Budowa i prowadzenie własnej firmy to niesamowite doświadczenie, ale również duży rollercoaster emocjonalny. W głowie pojawiają się przeróżne pytania, chwile zwątpienia, rozterki, sinusoida motywacji. W takich momentach człowiek dochodzi do wniosku, że najlepiej byłoby rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady*.
Idea wyjazdu
Twórcą oraz głównym organizatorem obozu jest Michał Bąk – postać, która dość dobrze jest rozpoznawalna w środowisku przedsiębiorców, głównie z racji na stworzenie portalu Marketing i biznes oraz jednej z najlepszych grup na Facebooku o tej samej nazwie. W ubiegłym roku Michał zorganizował również pierwszą edycję konferencji Founders Mind dedykowanej dla przedsiębiorców (byłem, polecam! Druga edycja już jesienią tego roku). Dodatkowo na grupie MiB można znaleźć wiele merytorycznych materiałów, live’ów z przedsiębiorcami, podcastów itp. Po prostu idealne miejsce dla osób poszukujących sprawdzonej wiedzy, kontaktów oraz inspirujących historii (nie zawsze zakończonych sukcesem).
Tak więc idea wyjazdu w góry wydaje się być naturalnym krokiem w rozwoju inicjatyw tworzonych przez Michała. Na początku roku pojawiło się info o obozie oraz wstępna selekcja uczestników (w tym przypadku grono uczestników było weryfikowane, aby dobrać osoby o różnych doświadczeniach biznesowych, które będą mogły wnieść wartość dla pozostałych uczestników wyjazdu). Ja swoją chęć udziału wyraziłem niemal natychmiast, bo – będąc już wcześniej uczestnikiem konferencji Founders Mind – wiedziałem, że i w tym przypadku będzie to bardzo merytoryczny, wartościowy wyjazd. Potem zawitał Covid i plany się nieco pokrzyżowały, a sam wyjazd stał pod wielkim znakiem zapytania, ale ostatecznie temat powrócił z pierwotnie planowanym terminem: 02-05.07 w Solinie.
Founders Camp
Zamysł był prosty – grupa osób prowadzących różnego rodzaju biznesy wyjeżdża do Soliny i tam kisi się we własnym sosie 😉 A tak na poważnie, to całość była dobrze zaplanowana i podczas 4-dniowego wyjazdu mieliśmy zorganizowane warsztaty, aktywności sportowe, czas na networking oraz imprezowanie. Przyznam, że był to pierwszy tego typu wyjazd, na którym byłem – wyglądało to trochę jak dobrze ogarnięta impreza firmowa, z tą różnicą, że każdy z uczestników reprezentował własną firmę.
Cały pobyt mieliśmy zarezerwowany w hotelu White Sails Solina położonym tuż przy Jeziorze (zalewie) Solińskim. Niezwykle piękne miejsce z widokiem na całe jezioro. Mnie osobiście kojarzyło się nieco z widokami z netfliksowego serialu Ozark 😉
W trakcie obozu mieliśmy warsztaty:
- z efektywnego zarządzania finansami i kontrolingu prowadzone przez Kubę Domerackiego oraz Adama Zagałę z Value Finance,
- z budowania efektywnych zespołów, procesów HR, wyznaczania celów z Olą Pszczołą oraz Kasią Michalak z Bee Talents
- ze sprzedaży oraz procesów i komunikacji handlowej z Filipem Duszczakiem z InStream Group
Dodatkowo na wyjeździe było z nami kilku mentorów biznesowych, z którymi robiliśmy spotkania w formule AMA (ask me anything):
- Mateusz Kurleto, CEO Neoteric
- Tomek Woźniak, CEO Future Mind
- Grzesiek Jastrzębski, Co-founder iWare (i wielu innych firm)
Poza częścią merytoryczną i networkingiem mieliśmy również możliwość rozegrania meczu paintballowego oraz spływu Sanem na pontonach do raftingu. A na miejscu w hotelu jacuzzi z widokiem na Jezioro Solińskie, ognisko, standup (występ organizowany przez hotel) oraz mnóstwo napojów poprawiających nawiązywanie relacji 😉
Czy warto?
Moim zdaniem zdecydowanie TAK. Podczas wyjazdu poznałem świetnych ludzi, z ogromną wiedzą, ciekawym doświadczeniem i inspirującymi przemyśleniami oraz spostrzeżeniami na biznes i świat. Było nas ok. 25 osób i z każdą z nich można było rozmawiać godzinami na przeróżne tematy. Przekrój biznesowy również był duży – od początkujących firm (jak moja), po biznesy posiadające już dobrą trakcję i przychody, na dobrze rozwiniętych i zarabiających firmach kończąc.
Podczas tych czterech dni zebrałem mnóstwo feedbacku na temat tego, co robię dobrze, co źle, co warto przetestować i zwalidować na rynku (szczególnie w zakresie sprzedaży). Uważam, że tego typu wiedza oraz znajomości znacząco przewyższają koszty poniesione na ten wyjazd.
To wszystko spotęgowane było jeszcze pięknym miejscem, w którym byliśmy i krajobrazami, na których widok człowiek zadawał sobie pytanie „co w życiu zrobiłem źle, że tu nie mieszkam?” 😉
Jeśli prowadzicie biznes i chcielibyście móc poznać ciekawych przedsiębiorców, skonfrontować swoje myśli i spostrzeżenia z innymi, dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy (zarówno podczas rozmów z ludźmi, jak i warsztatów tematycznych), a przy okazji spędzić czas w ładnym miejscu, odciąć się od codziennej pracy i poimprezować (co wieczór było grane #partyhard), to Founders Camp zdecydowanie powinien się znaleźć na Waszym radarze.
Na koniec garść fotek, które nie oddają w całości atmosfery, która tam panowała, ale w jakiejś części pokazują, że to był naprawdę super spędzony czas.
* Technicznie rzecz biorąc miejsce, w którym byliśmy, to nie są Bieszczady. Geograficznie Solina oraz zalew leżą w Górach Sanocko-Turczańskich.